Główna aleja

Darmowe wypożyczenie roweru, też mi coś. Musiał odpocząć, znowu. Jego mózg zaczął słabo myśleć, toteż zamiast do siedziby, dojechał najdalej tutaj, stawiając gdzieś na parkingu swój samochód. Spać, żadnego załatwiania spraw tatusia. Niech najlepiej podłoży bombę i zajebie pół japońskiego społeczeństwa. Gwarantuję mu, że zmiecie z powierzchni ziemi swoich najgorszych przeciwników, albo co najmniej zwali z nóg. Westchnął i położył się na ławce, nie przejmując się teraz niczym.

Dobra, co tutaj robiła? Wyszła na spacer, a raczej szła w kierunku klubu nocnego. Miała ochotę się zabawić, dlatego ubrała sie w zwiewną czarną sukienkę. Zakręciła sobie włosy i upięła je tak że kilka loków spadało jej po plecach. Na ramieniu trzymała torebkę rozglądając się spokojnie po parku. Nie zwracała uwagi na wygłodniałe spojrzenia mężczyzn i niektórych kobiet. Jak to mówią kwestia przyzwyczajenia. Przechodząc obok jeziorka zerknęła na ławkę. Nieźle się zdziwiła widząc że na niej leży jakiś chłopak. Zaciekawiona podeszła tam. - Hej, nie śpij, bo cie okradną. - powiedziała na przywitanie. - albo zgwałcą jak kto woli. - dodała z uroczym uśmiechem na ustach.

Uniósł leniwie brew, a potem otworzył całkowicie jedno oko i zerknął w górę. Czemu one do niego leciały jak muchy do.. do... końskiego gówna? Kurwa, złe porównanie. I obrzydliwe. Lekki odruch wymiotny pojawiający się na moment, pobudził go do powstania z ławeczki i usadowił się normalnie.
- Niech tylko spróbują. - Prychnął i rozejrzał się, zsuwając do połowy okulary z oczu, po czym rozejrzał się po parku wokoło. Żadnych podejrzanych typów. uff.
- Chyba, że ty jesteś ową złodziejką. Albo.. jak kto woli, gwałcicielem - Zmierzył ją i zachichotał pod nosem.

Faktycznie, kiepskie porównanie. W ogóle jego zachowanie było jakieś dziwne. Przyglądała mu się chwile, a potem zerknęła na zegarek. Miała jeszcze czas. Z drugiej jednak strony czy opłacało się tutaj z nim siedzieć? To wszystko się okaże pewnie za chwile. - W kradzieże się nie bawie. Predzej w gwałty. - powiedziała ze śmiechem na ustach. Poprawiła sobie sukienkę i usiadła bok chłopaka na ławeczce.

Dziwne, ona też była w ogóle dziwna. Taka jakaś... landrynkowata i nie różowa i nie pusta. jakby mieszanka wybuchowa. Wtf, God?! Głupiejesz na starość Sosu. Spierdalaj do garów. Gasz, ta wizja była okropna. Odchrząknął i naciągnął z powrotem kaptur. Nie chciał aby znowu ktoś go rozpoznał, jeszcze będzie musiał kogoś kryć, czy coś. A ją? Kolejna Natsuko.
- Fakt. Kradzież to nie twoja działka. Co do gwałcenia.. ekehem. - Roześmiał się. - Co powiesz na tamtego.. pana? - Wskazał głową na faceta, ryjącego przy śmietniku. - Byłby idealny.

No to zajebiście. Oboje byli dziwni, więc powinni się dobrze ze sobą dogadać. Czysto teoretycznie. Jak będzie w praktyce to się dopiero okaże. Widzac że zakłada kaptur uśmiechneła się pod nosem. A temu co? Boi się fanów czy coś w ten gust? Jakoś sama go nie kojarzyła, czyżby to była zbrodnia przeciwko opini publicznej czy jakoś tak? W kazdym razie niewiele ją to obchodziło. - Idealny? co nieco mu brakuje. Wiesz jak taka broda łaskocze? W ogóle skupić się nie mozna. - wywróciła teatralnie oczami, a potem się cicho zaśmiała. Radosne dziecko słońca. Szkoda ze takie zepsute od środka.

Nie. oni się różnili. Tylko ona tego nie mogła z pozoru zauważyć. On musiał stać się dziwny i tak też się zachowywać, a ona to już wrodzona cecha. tak przynajmniej stwierdził. Chociaż na pierwszy rzut oka, nie powinien wysuwać pochopnych wniosków. Rozmawiają tylko chwilę.
- No weź. Im starszy, tym lepsze doświadczenie w te klocki. Czyż nie tak powiadacie? - Stwierdził, zerkając na nią z odrobinę złośliwym uśmieszkiem. Ale nie. Dobrze się bawił.

Różnili się? Czy aby na pewno? Nie powinien jednak jej tak pochopnie oceniać. Nie zna jej, nie wie kim jest i przede wszystkim jaka jest. Jeżeli by ją poznał to by nie miała przeciw takim tekstom. Jednak nie znał jej i to jest ten problem. Podobnie jak ona nie znała go. - Nie. To wcale nie jest prawda. Im starszy tym ma mniej możliwosci. - powiedziała ze wzruszeniem ramion. Może nie była dumna z tego kim była, z drugiej jednak strony tez nie będzie ukrywała kim jest. To nie miało żadnego sensu. A jego złośliwy uśmieszek... Była do tego przyzwyczajona.

No, jak już kto woli. Jednak to on zawsze spotykał baby, co tak mawiały. Nie, żeby było w tym coś złego, albo coś, ale cholera no spierniczyła mu system i tyle. [gasz, ale za mną łazi to hnś powiedzenie ;p] Podrapał się po głowie, jakby usiłując coś bardziej sensownego wymyślić i odpowiedzieć.
- Wiesz, zawsze pozostaje to coś, co starsi biorą na wzmocnienie swoich zapędów seksualnych. - Zachichotał i podał jej rękę. No co, kultura się kłania. Panowie, bierzcie z Sosu przykład, kretyni.
- Jestem Yo... Eee.. - Chwila. Ucieknie, jak tylko skojarzy jego nazwisko. Już nawet jeden z ochroniarzy księżulka przysłuchiwał się z niedaleka ich rozmowie, także cholera.. ciężko. Kurwa. - Sosuke. - Dodał po chwili namysłu i uśmiechnął się całkiem uroczo, jak na jego charakterek.

Spierniczyła mu system? Niby w jaki sposób, co? Po prostu była i nic więcej. Jeżeli to dla niego problem, no to cóż... już jego problem. [wiem, hanyś ma wpływ <3]. No to chyba mu się udało wymyślić sensowniejszą odpowiedź. Chociaż kto go tam wie. - Weź, przestań. To jest straszne. - aż się wzdrygnęła. Potem im stoi nie wiadomo jak długo i nie wiadomo co z tym wszystkim zrobić. Nie, viagra to nie jest dobry pomysł. - Akemi. - uścisneła jego dłoń z uśmiechem na ustach. Zawsze to jakiś nowy kontakt. Oczywiście ochroniarza nie zauważyła. Jednak ona była ślepa jeżeli chodzi o tego typu rzeczy.

Oł. Aż się zniesmaczył, że później jak będzie w wieku tego staruszka przy śmietniku, seksualność zmusi go do brania tego czegoś. Obrzydliwe! Akemi. Hmm. Coś mu to mówiło, ale za Chiny nie mógł odgadnąć, skąd zna to imię. Jej wygląd też mu o kimś przypominał.
- Aaaa. Ty jesteś tą koleżanką Mitsuki? - Spojrzał na nią, drapiąc się po karku. - Coś mi tam brzęczała pod nosem. - Mruknął, przypominając sobie o kuzynce i ich jakże inteligentnej rozmowie, gdzie leciały same

Spoiler:

i tym podobne.
- To nie jest straszne, ale prawdziwe. Przynajmniej jakoś ulepszają sobie życie.

Ona miała to szczęście, że w sumie może uprawiać seks do starości bez żadnych suplementów diety jak to ładnie teraz reklamy nazywają. W sumie to było zabawne. Wszystko ostatnio było suplementem diety. Słysząc o koleżance uśmiechnela się lekko i skinęła głową. - Tak, kolegujemy się. Też ją znasz? - zapytała unoszac brwi zdziwiona. Nie sądziła, ze chłopak zna Mitsuki. W sumie ten swiat był mały. - Ulepszają koszte wątroby która potem umiera. Poza tym stoi im przez kilka godzin i cali zadowoleni jacy to oni mocni nie są. - wywróciła oczami. Nie to, ze nie lubiła swojego zawodu. Nie lubiła tego typu mężczyzn. Z kobietami na szczęście nie miała takich problemów.

Hmm, no jak już tam kto woli. Mimowolnie jego oczy poszybowały wzrokiem na zegarek, na lewym nadgarstku. Nawet mogło się zdawać, że ochroniarze się już niecierpliwili. I jak tu zachować prywatność, jak ktoś ci sterczy nad tobą i przysłuchuje rozmowie? Świnie.
- Tak, to moja kuzynka. - Odpowiedział i wstał szybko z ławki, nakładając kapturzysko z powrotem. - Wybacz, praca wzywa. Bardzo mi było miło. - Nie chciał nikogo tutaj narażać, bo co jak co, ale jego bestie potrafią nieźle zabijać wzrokiem, jak im się coś nie podoba. Uśmiechnął na koniec perliście do dziewczyny i poleciał w stronę swoich bodyguardów.